Beskidy RUN Adventure – dzień drugi, czyli upał, upał, upał…

19.07.2014

Beskidy RUN Adventure – dzień drugi, czyli upał, upał, upał…

Żaden, dosłownie żaden z biegaczy, którzy finiszowali drugiego dnia zawodów Beskidy RUN Adventure nie powiedział, że było OK. Lejący się z nieba żar skutecznie utrudnił zawody. A najcieplej ma być w niedzielę…

Sobotni etap był nietypowy. Miejsce startu było oddalone o blisko godzinę jazdy autokarem od Istebnej, gdzie zlokalizowana jest baza zawodów i meta wszystkich etapów. Start miał miejsce w Rycerce Górnej.

Najlepszy na długim dystansie (34,9 km) II etapu był Piotr Sawicki. Linię mety minął w czasie 3:17:32. Drugie miejsce zajął wczorajszy zwycięzca – znany nam Piotrek Biernawski. Jego wynik 3:23:43. Takie rozstrzygnięcie zaskutkowało zamianą miejsc w klasyfikacji generalnej – na jej czele jest teraz Piotr Sawicki (ma 5 minut przewagi). – Na 23 km razem z Piotrkiem Sawickim zgubiliśmy się, przez co straciliśmy 8 minut. To miało decydujące znaczenie. Do momentu, w którym się zgubiłem biegłem swoim tempem, nie tak jak wczoraj – tempem przeciwników, a po powrocie na trasę już było źle i końcówkę trasy biegłem na tzw. „bombie” – relacjonuje Piotrek Biernawski.

Piotrek Biernawski, fot. mat. organizatora

Trzeci był – podobnie jak wczoraj – Oskar Mika - 3:25:19, a 3 minuty później na stadionie w Istebnej pojawił się Piotrek Książkiewicz – jeden z głównych organizatorów zBiegiemNatury (czas 3:28:15). Piotrek zajął dziś trzecie miejsce w kategorii wiekowej i awansował w klasyfikacji generalnej na piąte miejsce. – Pobiegłem dzisiaj dużo lepiej taktycznie - spokojniej na początku. Pogoda jednak zrobiła swoje i nie było siły na przyspieszanie w drugiej części dystansu. Plan na niedzielę – nie szarżować na początku, by przez cały dystans utrzymać sensowne tempo i wytrwać w najgorszym upale.

Piotrek ma 49 sekund straty do czwartego w klasyfikacji Open i trzeciego w kategorii wiekowej – Łukasza Wróbla.

Piotrek Książkiewicz na mecie II etapu

Wojtek Dybiżbański był – podobnie jak wczoraj – ósmy. Na mecie pojawił się po 3:42:20. Również ósme miejsce zajmuje w klasyfikacji generalnej. - Dzisiejszy drugi etap rozpocząłem wolniej niż wczoraj, dzięki temu na mecie nie czułem się wyeksploatowany. Zmęczenie oczywiście jest, ale czuję się w miarę komfortowo, jak na taki wysiłek jaki mamy za sobą. Nogi bolą, ale muszą boleć ;) - podkreśla Wojtek. - Dobrze, że podejście na Wielką Raczę było na początku. Jeszcze byłem w stanie rozejrzeć się dookoła, bo widoki były naprawdę ładne. Dalsza część trasy to już na zmianę asfalt z leśnymi ścieżkami. Cześć trasy wiodła w otwartym terenie i słońce dawało się we znaki. Najgorzej było po wyjściu z ostatniego punktu odżywczego. Niedługie, ale intensywne podejścia w pełnym słońcu, do tego po asfalcie... Miło nie było. Ale na szczęście jeszcze tylko jutrzejszy dzień i impreza będzie zakończona ;)

Jacek Thomann biegnący w teamie z Łukaszem Nosem zajął dziesiąte miejsce. Wynik - 4:58:16. W generalce chłopaki są również na dziesiątej pozycji. - Łukasz sie odwodnił i miał spore skurcze, dlatego dziś było słabiej niż się spodziewaliśmy - podkreśla Jacek. - Na szczęście z moją kostką dziś było lepiej. Mam nadzieję, że Jacek szybko sie wykaraska i jutro będzie ściganie.

Krótki dystans liczył dziś 26,3 km. Najszybsi byli ponownie jak w piątek Czesi – tym razem w odwrotnej kolejności – pierwszy był Adam Ondruch (2:26:31), drugi - Tomáš Maceček (2:26:49). Chłopaki mieszkają pod Ostrawą. Adam biega głównie w górach, a Tomáš jest Mistrzem Czech w Tower Runningu.

Adam Ondruch i Tomáš Maceček

Trzecie miejsce zajął Mariusz Dettlaff – 2:30:27. Przemek Pasieka był dziewiąty, z wynikiem 2:53:05. W generalce jest piąty. - Góra, dół, góra, dół – tak opisałbym dzisiejszy etap. Ciężko było. Niestety pojawiły się skurcze – podsumował Przemek. – Plan na jutro - zmieścić się w limicie. To oczywiście żart. Nie poddam się, ale myśli mam mieszane. O tyle dobrze, że czeka nas jedno duże podejście na Babią Górę, a potem już delikatnie i w cieniu.

Pełne wyniki II dnia zawodów znajdziecie TUTAJ.

Ostatni etap Beskidy RUN Adventure to prawdziwe wyzwanie. Już dziś wielu z zawodników miało mocno nabite nogi. A tymczasem na jutro zapowiadany jest jeszcze większy upał…

Start – godz. 8:00. Limit czasu – godz. 17:00. Dystans Trophy – 40,3 km. Dystans Challenge – 27,7 km.

Sponsor tytularny