Beskidy RUN Adventure – dzień pierwszy

18.07.2014

Beskidy RUN Adventure – dzień pierwszy

To zawody, o których większość zawodników mówi: "Ciężko się nastawiać na konkretny wynik, bo nie wiadomo jak rozłożyć siły na każdy dzień". Pierwszy dzień imprezy pokazał, że czołówka raczej się nie oszczędzała. A najtrudniejszy etap dopiero w niedzielę…

Ale od początku. Piątek przywitał nas przyjemną temperaturą i niemęczącym słońcem. Co prawda, kiedy zawodnicy byli na trasie dawało się nieco we znaki, ale na pewno nie można tutaj mówić o upale. Lekki wiatr chłodził idealnie. Pierwszy etap zawodów Beskidy RUN Adventure prowadził z Istebnej Zaolzia, przez "Kiczory", czerwony szlak w kierunku Kubalonki. Meta w tym samym miejscu co start. Dystans trasy długiej – Trophy wynosił 34,6 km. Krótkiej – Challenge – 26,3 km.


Tuż przed startem, fot. mat. organizatora

Jako pierwsi na stadionie w Istebnej pojawili się startujący na trasie Challenge dwaj Czesi - Tomáš Maceček i Adam Ondruch. Po odliczeniu bonifikaty za miejsca ich wyniki to kolejno: 2:06:39 i 2:06:51. Trzeci na metę wbiegł Mariusz Dettlaff z czasem 2:23:48. Czwarte miejsce zajął Przemek Pasieka – jeden z laureatów naszego konkursu. Pokonanie dystansu I dnia zawodów zajęło mu 2:28:27. – Na podejściach starałem się oszczędzać, udało się odrobić straty na zbiegach. Zabawne były te błotniste fragmenty trasy – powiedział po biegu Przemek, który przed zawodami zrobił rekonesans I i III etapu. Jutrzejszy jest mu nieznany. – Nie mam pojęcia, czego się spodziewać i tak szczerze, do tej pory nie wiem, jak te zawody ugryźć. Zobaczymy, porozmawiamy jutro.


Przemek Pasieka na mecie

Przemek startuje w biegu górskim po raz pierwszy. O wiele bardziej doświadczony jest Piotr Biernawski, który – uwaga – wygrał I etap dystansu Trophy! Jego czas – 2:52:38. Tuż po minięciu mety Piotrek powiedział "Za szybko". Po godzinie potwierdził swoje słowa. – Na 32 km zaczęły mnie łapać skurcze, a wiadomo, że to znak, że się odwodniłem i jutro będę za to pokutował. Ale taka kolej rzeczy wynikała z tego, że czułem na plecach trzech chłopaków. Zobaczyłem ich na 13 km i cały czas do mety byli dość blisko – mówi Piotrek.


Piotrek Biernawski na trasie, fot. mat. organizatora

Jakoś wydaje nam się, że Piotrek mówi tak, by zamydlić oczy przeciwnikom. Na mecie wyglądał bardzo dobrze, więc mocno trzymamy kciuki za końcowy sukces naszego laureata!

Drugie miejsce na trasie Trophy zajął Piotr Sawicki – 2:53:47. Trzeci był Oskar Mika – 2:56:17. W pierwszej "10" znaleźli się Piotrek Książkiewicz i Wojtek Dybiżbański z naszej ekipy. Piotrek wbiegł na metę jako szósty, z wynikiem 3:07:53. Wojtek był ósmy – 3:10:25. – Na 6 km nie zauważyłem, że trzeba skręcić, przez co musiałem trochę nadrabiać i tracić bezsensownie siły. Nie składam broni, bo mamy jeszcze dwa dni i 75 km, więc 15 minut straty może być realne do odrobienia. Tym bardziej, że dziś było sporo biegania po asfalcie, a to podczas biegów górskich nie jest moją mocną stroną – podkreśla Piotrek. – Jutro do pokonania jest prawie 35 km. Na pierwszej połowie tego etapu będę czuł się jak w domu, więc jestem dobrej myśli.

Wojtek Dybiżbanski kończy I etap zawodów

Na trasie Trophy, ale w teamie startował też Jacek Thomann. Niestety mieli dziś sporo pecha. Przybiegli na metę na 12. miejscu z czasem 4:40:33. – Zgubiliśmy trasę, miałem wywrotkę w błocie, no i moja wiele razy skręcona kostka trochę niedomaga. Ale walczymy! Noga mrożona przez pół dnia, więc na pewno stajemy jutro na starcie – zapewnił Jacek.

Szczegółowe wyniki znajdziecie TUTAJ.

Sobota zacznie się od bardzo wczesnej pobudki, bo już o 6 rano zawodnicy ruszają autokarami na miejsce startu – do Rycerki Górnej. Trasa Trophy liczy 34,9 km, Challenge – 26,8 km. Zawodnicy dłuższego dystansu zdobędą Wielką Raczę, a krótszego – Magurę. Trasy łączą się po 16 km dystansu Trophy i 8 km Challenge. Uczestnicy wbiegną m.in. na Kikulę, Trojaki i szczyt Ochodzita.

Start II etapu – godz. 8:00. Limit czasu – 8 godzin.

Trzymamy kciuki!

Sponsor tytularny